Helena Gabryś "Zaginione święta"

 

Zaginione Święta


    Nastka obudziła się jak zwykle pięć minut przed budzikiem. „To dziś” pomyślała, ostatni dzień szkoły przed przerwą świąteczną. Za chwilę zacznie się wielki chaos. W sumie to lubiła święta, te wszystkie zwyczaje ale w tym roku miała zwyczajnie dość. Znowu dom zapełni się milionem ludzi, małymi kuzynami, wujkami, ciociami, hałasem i zamieszaniem. Mogłaby spędzić te święta w spokoju i ciszy w swoim pokoju!
    
    Powoli wstała z łóżka. Ubrała się i zeszła na dół. Zdziwił ją porządek w kuchni. „Kiedy mama zdążyła to wszystko posprzątać i pochować?” W kuchni nie było ani śladu po wczorajszych kulinarnych szaleństwach. Wrzuciła naszykowane śniadanie do plecaka, zabrała klucze i wyszła do szkoły.
    „Coś słabo oświetlone ulice” pomyślała „ w zeszłym roku sąsiedzi mieli mnóstwo światełek a teraz jakoś tak szaro” . Powoli spacerowała w stronę szkoły.
W szkole było jak zwykle , pod klasą spotkała swoje przyjaciółkę na którą wszyscy mówili Złotko.
- Cześć Nastka. Coś nie wyglądasz najlepiej.
- No cześć… źle spałam nasz dom ogarnęło przedświąteczne szaleństwo…
- Przedświąteczne ? Ktoś ma u Was urodziny? – zapytała Złotko
- Bardzo śmieszne – odpowiedziała z nutą sarkazmu Nastka
    Rozmowę dziewczyn przerwał dzwonek. Na lekcji Nastka nie mogła się skupić, coś było nie tak. Niby jak zawsze ale jednak coś jej nie pasowało.
- Co robicie w drugi dzień świąt? – zapytała siedzącą obok Ale
- Hmmm? Świąt? Dobrze się czujesz? Do nowego roku jeszcze prawie dwa tygodnie– wyszeptała Ala
- Czy wyście wszystkie powariowały? Świąt!!! Halo!! Boże Narodzenie – choinka, prezenty i takie tam – opowiedziała Nastka. Ala spojrzała na nią wielkimi oczami i delikatnie z uśmiechem popukała się w czoło.
    
    W czasie przerwy Nastka zapytała jeszcze kilku osób, co ze świętami – każdy jak jeden patrzyła na nią jak na wariatkę. Wyciągnęła telefon, wpisała do wyszukiwarki hasło „Boże Narodzenie”, po czym przetarła oczy ze zdumienia, kiedy znalazła 10 haseł - „Średniowieczny zwyczaj kościelny praktykowany przez Katolików do 13 wieku, który zanikł kompletnie na początku 14 wieku” Coooo? Jakie średniowiecze? Jaki zanik? Szybko wpisała w telefonie „Ubieranie choinki” – zero wyników ; „Zwyczaje świąteczne” wyświetliły się jakieś teksy o Wielkanocy. Zabrała plecak, kurtkę i wybiegła ze szkoły. Do domu biegła jak w amoku.
    Szybko otworzyła drzwi. Wbiegła do kuchni. Gdzie są uszka, gdzie są pierogi? Zaczęła nerwowo szukać w lodówce i szafkach. Nic nie znalazła. Włączyła telewizor. Nerwowo przeskakiwała po kanałach! Żadnych reklam świątecznych, reniferów, pierników. Nic. Zero. Ktoś skasował Boże Narodzenie jakie znała.
Nawet nie wie kiedy wybiła 15.30 i mama wróciła do domu. Nastka wybiegła do niej z krzykiem :
- Mamo, co się stało ze Świętami? – powiedziała prawie płacząc.
- No, na Nowy Rok jedziemy w góry.. macie lekcje do 28, potem tydzień wolnego. – opowiedziała Mama, jak gdyby nigdy nic.
- Mamo !!!! Co z Wigilią? Choinką? – Nastka czuła że zaraz zwariuje.
- Z czym? Czego was uczą tam w tej szkole? A może Ty chora będziesz? – opowiedziała Mama nie przestając wypakowywać zakupów…
- Mamo!!! Boże Narodzenie! Kojarzysz – Jezus, Betlejem, kolacja, kolędy, barszcz?
- No, msza świąteczna pewnie będzie w niedzielę – możesz iść jak chcesz… A barszcz? Zimą? Musisz poczekać na młode buraki.. – powiedziała Mama.
    
    Nastka pobiegła do pokoju…. Wzięła telefon i chciała włączyć playlistę świąteczną. Playlista była pusta. Pełna gniewu i smutku zmieniła nazwę folderu ze świątecznymi piosenkami ze „Świąteczne Hity” na „Zaginione Święta”.
- Nie ma Świąt.. nie ma Wigilii… nie ma choinki, nie ma Last Christmas. W tej jednej sekundzie pożałowała wszystkich złych myśli, tego że wkurzał ją ten świąteczny zgiełk. Jej oczy zaszły łzami, w głowie wirowało, padła na łóżko i zaczęła płakać. Nawet nie wie, kiedy zasnęła….
    
    Obudził ją budzik. Było rano, a ona miała na sobie pidżamę w renifery. Wstała. Włączyła telefon – za oknem świeciła się choinka sąsiadów. Włączyła pierwszą lepszą stronę z informacjami, i zobaczyła tam serię porad „Prezent na ostatnią chwilę” , „Boże Narodzenie Wczoraj i Dziś” …. Dzięki Bogu!!! To musiał być tylko zły sen!! Zbiegła na dół! Mama pakowała jej kanapki, kątem oka zobaczyła polepione uszka, pomarańcze, mandarynki, masę na makowiec. Szybko wróciła na górę. Jej serce było spokojne, nie mogła przestać się uśmiechać. „To był tylko koszmarny sen. Jak można żyć bez Bożego Narodzenia” !! Szybko zebrała rzeczy do szkoły. Nie zauważyła jednak, że folder z playlistą nazywa się „Zaginione Święta”, chociaż nie jest już pusty…


NOWOŚCI W BIBLIOTECE! 🎁