Zaginione Święta
Nastka
obudziła się jak zwykle pięć minut przed budzikiem. „To dziś”
pomyślała, ostatni dzień szkoły przed przerwą świąteczną. Za
chwilę zacznie się wielki chaos. W sumie to lubiła święta, te
wszystkie zwyczaje ale w tym roku miała zwyczajnie dość. Znowu dom
zapełni się milionem ludzi, małymi kuzynami, wujkami, ciociami,
hałasem i zamieszaniem. Mogłaby spędzić te święta w spokoju i
ciszy w swoim pokoju!
Powoli
wstała z łóżka. Ubrała się i zeszła na dół. Zdziwił ją
porządek w kuchni. „Kiedy mama zdążyła to wszystko posprzątać
i pochować?” W kuchni nie było ani śladu po wczorajszych
kulinarnych szaleństwach. Wrzuciła naszykowane śniadanie do
plecaka, zabrała klucze i wyszła do szkoły.
„Coś
słabo oświetlone ulice” pomyślała „ w zeszłym roku sąsiedzi
mieli mnóstwo światełek a teraz jakoś tak szaro” . Powoli
spacerowała w stronę szkoły.
W
szkole było jak zwykle , pod klasą spotkała swoje przyjaciółkę
na którą wszyscy mówili Złotko.
-
Cześć Nastka. Coś nie wyglądasz najlepiej.
-
No cześć… źle spałam nasz dom ogarnęło przedświąteczne
szaleństwo…
-
Przedświąteczne ? Ktoś ma u Was urodziny? – zapytała Złotko
-
Bardzo śmieszne – odpowiedziała z nutą sarkazmu Nastka
Rozmowę
dziewczyn przerwał dzwonek. Na lekcji Nastka nie mogła się skupić,
coś było nie tak. Niby jak zawsze ale jednak coś jej nie pasowało.
-
Co robicie w drugi dzień świąt? – zapytała siedzącą obok Ale
-
Hmmm? Świąt? Dobrze się czujesz? Do nowego roku jeszcze prawie dwa
tygodnie– wyszeptała Ala
-
Czy wyście wszystkie powariowały? Świąt!!! Halo!! Boże
Narodzenie – choinka, prezenty i takie tam – opowiedziała
Nastka. Ala spojrzała na nią wielkimi oczami i delikatnie z
uśmiechem popukała się w czoło.
W
czasie przerwy Nastka zapytała jeszcze kilku osób, co ze świętami
– każdy jak jeden patrzyła na nią jak na wariatkę. Wyciągnęła
telefon, wpisała do wyszukiwarki hasło „Boże Narodzenie”, po
czym przetarła oczy ze zdumienia, kiedy znalazła 10 haseł - „Średniowieczny zwyczaj kościelny praktykowany przez Katolików
do 13 wieku, który zanikł kompletnie na początku 14 wieku”
Coooo? Jakie średniowiecze? Jaki zanik? Szybko wpisała w telefonie
„Ubieranie choinki” – zero wyników ; „Zwyczaje świąteczne”
wyświetliły się jakieś teksy o Wielkanocy. Zabrała plecak,
kurtkę i wybiegła ze szkoły. Do domu biegła jak w amoku.
Szybko
otworzyła drzwi. Wbiegła do kuchni. Gdzie są uszka, gdzie są
pierogi? Zaczęła nerwowo szukać w lodówce i szafkach. Nic nie
znalazła. Włączyła telewizor. Nerwowo przeskakiwała po
kanałach! Żadnych reklam świątecznych, reniferów, pierników.
Nic. Zero. Ktoś skasował Boże Narodzenie jakie znała.
Nawet
nie wie kiedy wybiła 15.30 i mama wróciła do domu. Nastka wybiegła
do niej z krzykiem :
-
Mamo, co się stało ze Świętami? – powiedziała prawie płacząc.
-
No, na Nowy Rok jedziemy w góry.. macie lekcje do 28, potem tydzień
wolnego. – opowiedziała Mama, jak gdyby nigdy nic.
-
Mamo !!!! Co z Wigilią? Choinką? – Nastka czuła że zaraz
zwariuje.
-
Z czym? Czego was uczą tam w tej szkole? A może Ty chora będziesz? – opowiedziała Mama nie przestając wypakowywać zakupów…
-
Mamo!!! Boże Narodzenie! Kojarzysz – Jezus, Betlejem, kolacja, kolędy, barszcz?
-
No, msza świąteczna pewnie będzie w niedzielę – możesz iść jak
chcesz… A barszcz? Zimą? Musisz poczekać na młode buraki.. –
powiedziała Mama.
Nastka
pobiegła do pokoju…. Wzięła telefon i chciała włączyć
playlistę świąteczną. Playlista była pusta. Pełna gniewu i
smutku zmieniła nazwę folderu ze świątecznymi piosenkami ze „Świąteczne Hity” na „Zaginione Święta”.
-
Nie ma Świąt.. nie ma Wigilii… nie ma choinki, nie ma Last
Christmas. W tej jednej sekundzie pożałowała wszystkich złych
myśli, tego że wkurzał ją ten świąteczny zgiełk. Jej oczy
zaszły łzami, w głowie wirowało, padła na łóżko i zaczęła
płakać. Nawet nie wie, kiedy zasnęła….
Obudził
ją budzik. Było rano, a ona miała na sobie pidżamę w renifery.
Wstała. Włączyła telefon – za oknem świeciła się choinka
sąsiadów. Włączyła pierwszą lepszą stronę z informacjami, i
zobaczyła tam serię porad „Prezent na ostatnią chwilę” ,
„Boże Narodzenie Wczoraj i Dziś” …. Dzięki Bogu!!! To musiał
być tylko zły sen!! Zbiegła na dół! Mama pakowała jej kanapki,
kątem oka zobaczyła polepione uszka, pomarańcze, mandarynki, masę na makowiec. Szybko wróciła na górę. Jej serce było spokojne,
nie mogła przestać się uśmiechać. „To był tylko koszmarny sen.
Jak można żyć bez Bożego Narodzenia” !! Szybko zebrała rzeczy
do szkoły. Nie zauważyła jednak, że folder z playlistą nazywa
się „Zaginione Święta”, chociaż nie jest już pusty…